wtorek, 26 grudnia 2017

Podsumowanie biegu Cztery Pory Roku/ Summary of run Four Season of the Year



Wszyscy piszą teraz zapewne o Świętach, więc ja zamierzam napisać podsumowanie z biegu Cztery Pory Roku.

Okazało się, że i mi czasem szczęście sprzyja (jednorazowo) i udało mi się dogadać, żebym bieg jesienny zaliczyła ot po prostu biegnąc sobie w Warszawie tego samego dnia, którego był bieg w Poznaniu (po przełożeniu daty). I tak o 6 rano wyleciałam na krótką przebieżkę. Był to mój najszybszy, a zarazem najsmutniejszy bieg. Ja jednak jestem zwierzęciem stadnym i o dziwo towarzyskim. Co z tego, że biegłam (jak na mnie) szybko, skoro po drodze nikogo nie poznałam i nie pogawędziłam, nie poznałam ciekawych historii…. Ale cóż… bieg zaliczyłam. Medal otrzymałam przed startem zimowym.

Poznań generalnie okazał się dla mnie dość pechowy. Pierwszy bieg, chociaż bez przygotowania wypadł generalnie najlepiej i najlepiej się podczas i po nim czułam. Drugi biegłam „naćpana” lekami na alergię. Ostatni… w 95%przeszłam. Czułam się parszywie i obecnie nadal jestem na antybiotykach.

Od początku. Wyjechałam z koleżanką w piątek i już czułam, że cos jest nie tak z moim gardłem. W sobotę obudziłam się masakrycznie chora. Efekt był taki, że bieg przeszłam, wolałam nie ryzykować biegu, chociaż gdyby nie koleżanka, która mnie pilnowała i zagrzewała do marszu, pewnie bym się wycofała. Najważniejsze, że zdobyłam ostatnią część medalu i mogłam sobie pozwolić na nagrodę, którą były Tremy Maltańskie! Magiczne przeżycie! I zdecydowanie nie na godzinkę a na pół dnia! Niestety z powodu choroby nie byłam w stanie nic zwiedzić, no może poza magicznym bazarem świątecznym.
Ogólne wrażenia z biegu? Ma przyszłość, jeśli tylko poprawi się zasady bezpieczeństwa latem, żeby zawodnicy nie zostali rozjechani przez nikogo. Bardzo przyjemne miejsce na bieg, bezproblemowy dojazd i mnóstwo atrakcji dookoła. Jeśli ktoś przyjedzie z osobami, które nie są zainteresowane biegami (istnieją takie?) może swobodnie wysłać je na narty, Termy lub do centrum handlowego. Nie ma co liczyć na wegańskie jedzonko, ale bez problemu dostanie się zawsze herbatę czy wodę. Jak na tak mały bieg, jest ok. Pakiety są tanie i w każdym można było znaleźć ciekawe zniżki, z czego jedną jestem w stanie wykorzystać nawet w Warszawie! Duże brawa za medal! Prosty, a jednak pomysłowy i zdecydowanie chce się go mieć w swojej kolekcji.

Poznań, jako miasto jest prześliczny! A miejsc do zwiedzania nie zabraknie, nawet jeśli odwiedzi się go 4 razy w roku i przedłuży weekend o kilka dni. W każdym miesiącu wszystko wygląda zupełnie inaczej, ale nadal magicznie! Z każdego wyjazdu wracałam z innymi prezentami i kolejnymi zwiedzonymi miejscami, muzeami. Najlepsze jest to, że wegańskich knajp w Poznaniu jest całkiem sporo, oferują bardzo dobre jedzenie, za tanie pieniądze, a i porcje są spore. 

Efekt jest taki, że zakochałam się w Poznaniu. Przyznam, że mam ochotę wyjechać tam na wakacje! Zwiedzić wszystko (część jeszcze raz) i objeść się w miejscach, które zasmakowały mi najbardziej i odwiedzić te, do których nie zdążyłam dotrzeć.

















Everyone is probably writing about Christmas, so I'm going to write a summary from the Four Seasons Run.

It turned out that sometimes I was also fortunate (once only) and I managed to get along so that I could pass the autumn run just running in Warsaw on the same day, which was run in Poznań (after postponing the date). And so at 6 am I flew out for a short run. It was my fastest and at the same time the saddest race. However, it turn out I’m a quite social animal. So what if I ran (for me) quickly, I didn’t meet anybody on the way and didn’t chat, I didn’t get to know interesting stories .... Well ... I did the run. I received the medal just before the winter start.

Poznań generally turned out to be quite unlucky for me. The first run, although without preparation, generally turned out to be the best and best in feeling during and after it. The other one I ran "stoned" with allergy medications. Last ... in 95% I walked through. I felt horrible and now I’m still on antibiotics.

From the beginning. I left with my friend on Friday and I already felt that something was wrong with my throat. On Saturday I woke up massacred sick. The effect was that I walked almost whole run, I preferred not to risk running, although if it were not for my friend who watched me and encouraged me to walk, I would probably withdraw. The most important thing is that I won the last part of the medal and I could afford the prize, which was Maltese Therms! A magical experience! And definitely not for an hour but for half a day! Unfortunately, due to illness, I was unable to visit anything, maybe except for the magical Christmas bazaar.

Overall running experience? Run has a future, if improves the safety rules in the summer, so that the runners won’t be rolled over by anyone. A very pleasant place to run, easy commute and lots of attractions around. If someone comes with people who are not interested in running (there are such?), They can freely send them to skiing, thermal baths or to a shopping center. You can not count on a vegan food, but you can always get tea or water. For such a small run, it's ok. Starting packs are cheap and you can find interesting discounts in all of them, one I can use even in Warsaw! Big applause for the medal! Simple, yet ingenious and definitely want to have it in your collection.

Poznań, as a city is beautiful! There will be plenty of places to visit, even if you visit it 4 times a year and extend the weekend for a few days. Every month, everything looks completely different, but still magical! From each trip I returned with other presents and next visited places, museums. The best thing is that there are a lot of vegan places in Poznan, they offer very good food, for cheap money, and the portions are big.

The result is that I fell in love with Poznań. I admit that I want to go there on vacation! Visiting everything (some once more) and eating in places that tasted me the most and visit those that I did not manage to reach.