Kto jest prawdziwym weganinem?
Potocznych definicji weganizmu jest tyle co ludzi na
świecie. Każdy interpretuje różne rzeczy na swój sposób. Nie chodzi mi tu o
spory co jest dobre a co nie, bo dla mnie jeśli choć jedna osoba przez jeden
dzień w tygodniu nie będzie jadła mięsa, czy zrezygnuje ze skór, zrobi
cokolwiek na rzecz niekrzywdzenia zwierząt to już jest duży plus i krok do
przodu. Zastanawiam się tylko na ile weganizm ewoluował i jak duża jest tolerancja
w stosunku do osób, które mówią, że są wega, ale chyba nie do końca tak jest… Żeby nie było, sama idealna nie jestem.
Zdarza mi się pić niewegański alkohol, używać niewegańskich kosmetyków czy
chemii domowej ;) (aczkolwiek staram się to zmienić).
Cytując cudną wikipedię (pl):
„Weganizm – styl życia, którego jedną z cech jest
stosowanie diety
wegańskiej, czyli rezygnacja ze spożywania produktów zwierzęcych. Weganie dążą
jednak do wyeliminowania produktów pochodzenia zwierzęcego nie tylko z diety,
ale również ze wszystkich innych aspektów życia.
Weganie rezygnują ze
spożywania nie tylko mięsa, ale także produktów, których wytwarzanie wiąże się z
eksploatacją zwierząt, takich jak: nabiał
(w tym jajka) oraz (zazwyczaj) miód.
Weganie nie stosują kosmetyków i nie kupują ubrań powstałych z odzwierzęcych
surowców (skóry, futra, wełna, jedwab), nie biorą udziału w rozrywkach, w których
wykorzystuje się zwierzęta (polowania, zoo, rodeo, cyrk,
oceanarium).
Bojkotują także wszelkie produkty testowane na zwierzętach.”
Czyli podstawą weganizmu jest
dieta. Czy w takim razie jedząc rybę, schabowego raz w tygodniu można mówić o
sobie – weganin? W Polsce na pewno, zwłaszcza jeśli jest się znaną osobą.
Gdybym ja jadła raz w tygodniu mięso i mówiła, że jestem weganką, znajomi by
mnie wyśmieli. Ale ok, jeden dzień zjadania trupa jest lepszy niż siedem ;)
Tylko gdzie jest granica nazywania siebie weganinem? Jeśli przez jeden dzień w
tygodniu nie jem mięsa to jestem wega czy nie? A może wystarczy raz w miesiącu
nie jeść?
Kolejna sporna rzecz to miód.
No jest niewegański. Ale „prawdziwi” weganie go jedzą. Więc jak to jest z tym
miodkiem? Jest produktem odzwierzęcym czy nie? Jedzenie miodu jest lepsze niż
wypicie szklanki zwierzęcego mleka?
Tłuszcz palmowy, pomijając
fakt, że jest ekstremalnie niezdrowy, to nie wszyscy weganie zwracają uwagę czy
go jedzą czy nie. Może to kwestia, że nie jest zrobiony z małpy?
Na palcach jednej ręki mogę
policzyć znajomych wegan, którzy sprawdzają czy w tym co kupują nie ma kwasu
karminowego-koszenili-karminu-E120!
Takich duperelek jest jeszcze
sporo ;) Więc może ktoś mi wyjaśni jak to jest z tym weganizmem? Co jest
jeszcze tolerowane a co już nie? Czy jeśli dziecku wpycham kanapki z wędliną a
psa karmię soczystym mięsiwem to nadal jestem weganką czy już nie?
I coś co mi nie daje spokoju
od bardzo dawna. Jak to jest w Polsce z nazewnictwem… Skoro jest
Wegetarianizm/Vegetarianizm i Weganizm/Veganizm to czy nie jest oczywiste, że
skrót Vege oznacza wegetariańskie coś, a Vega wegańskie coś? Chodząc po
knajpach w Polsce zauważyłam, że ludzie się dziwią kiedy w Vege chcę zjeść
wegańsko, skoro knajpka jest niby wegetariańska, albo dziwią się, że pytam czy
w Vege knajpce jest coś wegańskiego, bo niby knajpka jest cała wegańska…. Ja
się w tym pogubiłam. Ktoś? Coś?
Jak
to było w moim przypadku? :)
Ja na wegetarianizm przeszłam z dnia na dzień w lato 2014r.
Ot z dnia na dzień stwierdziłam, że spróbuję (przez kilka miesięcy słuchałam i obserwowałam
znajomą, która była weganką - pozdrowienia dla Pauli). Potem okazało się, że
czuję się lżejsza i ładniej wyglądam i w ogóle życie jest łatwiejsze i lżejsze
(2kg w tydzień). Skoro dało się żyć bez zjadania zwierząt (tak, dla mnie ryba
to też zwierzę), to po co wracać do starych nawyków. Niestety jak łapało mnie wcześniej
co chwila przeziębienie tak mi zostało. Pod koniec roku, znajoma (kolejna
weganka – ukłony dla Vi) poradziła, żebym odstawiła jednak nabiał, że to
pomoże. Odczekałam jednak do Wielkanocy i… Od 2015 roku chora byłam poważnie
tylko raz, podziębiłam się może dwa razy. A kupka rachunków z apteki skurczyła
się niesamowicie! W między czasie uczyłam się co jest wegańskie a co nie,
zdarzyło mi się coś zjeść, a potem przeczytać skład (obecnie robię na odwrót).
Staram się iść nieco dalej w byciu wega, poza jedzeniem powoli eliminuję
kosmetyki firm testujących na zwierzętach oraz ze składnikami pochodzenia
zwierzęcego. Przyszłościowo jeszcze chcę wyeliminować całą niewegańską chemię
domową. Co do alkoholu, to jeszcze długa droga przede mną, żeby ten niewegański
wyeliminować na zawsze z mojego życia, na razie po prostu eliminuję alkohol
każdego rodzaju ;) I przyznaję, że będąc weganką raz zgrzeszyłam bardzo ciężko
– świadomie wybrałam kołdrę z jakiejś specjalnej wełny, która grzeje w zimie a
chłodzi w lato. Nikt nie jest
idealny ;)
Nikogo
nie oceniam, bo sama bez grzechu nie jestem. Liczę tylko, że ktoś nieco
uporządkuje mi wegański świat ;)
Who is the real vegan?
Colloquial definitions of veganism is as much as the people in the world.
Everyone interprets things in their own way. I'm not talking about disputes
what is good and what is not, because for me if even one person for one day a
week will not eat meat, or resign from the skins, will do anything in favor of
non-violence of animals is already a big plus and a step forward . I just
wonder how veganism has evolved and how big is the tolerance of people who say
they are vega, but perhaps not quite so ... Let be honest, I'm not perfect. I
happen to drink not vegan alcohol, use not vegan cosmetics and household
chemistry ;) (although I try to change it).
Quoting gorgeous wikipedia (en)
" Veganism is both the practice of
abstaining from the use of animal products, particularly in diet, and an
associated philosophy that rejects the commodity status of animals. A follower
of either the diet or the philosophy is known as a vegan."
So the foundation of veganism is a diet. So does eating fish, pork chops once a
week, can you call yourself - vegan? In Poland, for sure, especially if you are
a famous person. If I ate meat once a week and say that I am a vegan, friends
would laugh at me. But ok, one day eating dead meat is better than seven ;) But
where is the limit of naming yourself a vegan? If for one day a week I don’t
eat meat, I'm vegan or not? Or maybe just once a month not eating meat is good
enough?
Another question is about honey. It’s not vegan. But the "real" vegans
eat it. So how is about honey? Is it product of zoonotic or not? Eating honey
is better than drinking a glass of animal milk?
Palm fat, apart from the fact that it’s extremely unhealthy, not all vegans pay
attention to whether they eat it or not. Is it because it’s not made from a
monkey?
On fingers of one hand I can count vegans, who check during shopping is there
no acid-carmine cochineal-carmine-E120!
There’s more such a silly stuff ;) So can anyone explain to me how it is with
this veganism? What is still tolerated and what is not? What when I give a
child a sandwich with ham and I feed the dog with juicy meat, am I still a
vegan or not?
And something that don’t give me peace for a long time. How it is in Poland
with names ... There’s Veganism and Vegetarianisms so acronym Vege means
something Vegetarian and Vega something Vegan? Walking along the pubs in Poland
I noticed that people are surprised when in Vege pub I want to eat vegan, because
it’s a vegetarian pub, but they are also surprised that I ask if in Vege pub is
something vegan, because they are completely vegan pub .... I'm lost in this.
Someone? Something?
How it was in my case? :)
I became vegetarian in the summer of 2014. Jus from day to day, I wanted to try
(for a few months I listened and watched a friend who was a vegan – greets to
Paula). Then it out that I feel lighter and have nicer look and in general life
is easier and lighter (2kg in a week). It’s possible to live without eating meat
(for me, fish is also a meat), why go back to old habits. Unfortunately, I
still got all the time colds. At the end of the year, a friend (another vegan -
bows for Vi) advised me to cut off dairy products, it will help. I waited,
however, until Easter ... From 2015 I was seriously ill only once, got cold
maybe twice. A pile of bills from the pharmacy shrunken amazingly In the
meantime, I learned what is and what is not vegan, I happened to eat something,
and then read what’s in it (now I'm doing the opposite). I try to go a little
further in being vega, I try to eliminates the cosmetics from companies that test
on animals, and the ingredients of animal origin. Future-yet I want to
eliminate all not vegan house chemistry. As for alcohol, it is still a long
road ahead of me to eliminate not vegan forever from my life, for now I simply try
to eliminates the alcohol of any kind ;) I admit that being a vegan I once
sinned very hard - deliberately chose the quilt of some special wool, which is
heating in winter and cooling in summer. Nobody is perfect ;)
I do not judge anyone, because I am
not without sin. I hope only that someone will order my vegan world ;)